Odkryłam w rogu pokoju miejsce
gdzie od ściany odkleił się kawałek tapety. Coś się jednak
zmieniło. Kogoś stało się mniej. Przesunęłam komodę tak, aby
zasłaniała odstającą tapetę i chyba
nabiłam sobie przy tym siniaka na prawym kolanie i chyba jest ze mną
coś nie tak. Przeciągam granice wytrzymałości coraz dalej. Jestem
nieuporządkowana i nieprzewidywalna. Gryzę, drapię i uzależniam.
Pozostawiam ślady które się nie goją. Błąd systemu o którym
nie mówi się przy porannej kawie.
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
wtorek, 2 kwietnia 2013
Mieć
Czerwone różne więdną, włosy
odrastają a ludzie odchodzą. Nasze papierowe łódeczki toną pod
ciężarem łez. Pokój obok jest pusty. Nie ma nikogo. Widzisz? Bóg
wyszedł. Zostawił nas lezących na podłodze. Nie ma dla nas
ratunku, nie ma na nas lekarstwa. Na szóstym piętrze mojej
podświadomości ktoś mówi o paleniu książek. Wyrzucam kwiaty od
Ciebie, wiem, że nie masz mi tego za złe. Zatrzymuję oddech, tak
jest dobrze. Odkrywam w sobie piekło. Grzeje zmarznięte
dłonie i myślę, że chyba tu zostanę.
Jeśli o nic w życiu nie walczyłeś
to niczego tak naprawdę nie miałeś .
Subskrybuj:
Posty (Atom)