czwartek, 8 sierpnia 2013

Myślą

Lampa za oknem rzuca światło na kubek z niedopita herbatą i leżący obok łapacz snów. Jestem tutaj od stworzenia świata. Tutaj naginam rzeczywistość do momentu aż osiąga ekstremum, a później siadam wygodnie i patrze jak pęka. Od lat wolę to, niż fajerwerki na nowy rok.
Myślę teraz o takich jak my. O tym czy naprawdę umieramy o świcie z przedawkowania emocji, które wybuchają w nas któregoś niedzielnego południa, pozostawiając plamę w kształcie nocnego motyla.
No i gdzie ten biały królik, Alicjo? 


Podarłeś mi się na dwudziestej czwartej stronie stronie.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Listy

Akt pierwszy absurdalnych ucieczek w słowa przeplatane rozwianymi na wietrze włosami. Przecież każdy walczy z rzeczywistością na swój sposób. Jedni schodzą na ziemię przywierając do niej całym swoim bólem, inni z roku na rok dodają do herbaty coraz więcej cukru. Bo widzisz, nie ma nic złego w chwilowym braku przynależności, w usuwaniu siebie z mapy świata i skóry schodzącej od nadmiaru słońca. Tylko warg od środka lepiej nie gryźć zbyt długo. Smak krwi jest jak trucizna, która wdziera się w podświadomość i buduje w niej inny świat.
Ja jestem innym światem. Planetą bez współrzędnych. Gdzieś pomiędzy słodkim nic a szczyptą pieprzu cytrynowego przynoszę starannie opakowany chaos. Siadam obok Ciebie kiedy jedziesz pociągiem i roznoszę zapach gumy balonowej. Na pierwszej stronie gazety codziennej podkreślam Ci mało istotne wyrazy z których później układasz historie swojego życia.