piątek, 20 czerwca 2014

Za mało

Zerwij ze mnie wszystkie ograniczenia. Z trzeciego piętra, przez okno wyrzuć poranki, a zostaw mi noce. Na opuszkach palców. Na karku i pod kolanami. Chcę dotknąć ich faktury. 
Zakrywam twarz i recytuje alfabet. Sny gniotą mi prześcieradło, zwijają je w kłębek i wrzucają za łózko. Później jest mgła. Telefon krzyczy, a ja nie odpowiadam. Nie ma mnie tutaj. Czasem mogłabym nigdzie nie należeć. Tik, tak, tik, tak.  Różowe włosy łaskoczą mój policzek. Na dywanie leży opaska z uszami myszki miki, a ja znowu gdzieś się spóźnię. Jesteś w domu?

Musisz dzisiaj uratować siebie sama.