środa, 17 października 2012

Mam

Mam siedem lat. Mijają dwa tygodnie od dnia w którym pani ze szkoły pochwaliła mój rysunek. To był mały kasztanowy koń. Przerysowałam go z mojego pierwszego elementarza. Ale teraz już o tym nie pamiętam, teraz siedzę w grubym swetrze pochylona nad małym, bordowym notesem. Pisze swój pierwszy w życiu wiersz. Jest o kredkach i o balu. Nawet nie wiem jeszcze że za cztery lata zakocham się w tańcu. Chwale się tym co napisałam, ale wszyscy mówią że dzieci nie piszą wierszy i że robią to tylko poeci, którzy nie są z reguły normalni. Czuje że mogłabym być nienormalna.
Mam dwadzieścia cztery lata. Maluje głównie światłem, ale nadal mam pochowane tuziny kredek po szufladach. Napisałam więcej wierszy niż jestem w stanie policzyć, przetańczyłam wiele bali i wciąż nie potrafię narysować idealnego konia. Jestem nienormalna, tak jak Ty.





5 komentarzy:

  1. To niesamowite, jak ogromna może być moc prostego słowa. Uwielbiam rozczytywać się w kolejnych postach przy wieczornej porcji jazzu. Odczuwam w tych słowach pierwiastek siebie, pomimo niechęci do nauk ścisłych. Przynajmniej raz dziennie doceniam swoją "nienormalność", bądź co bądź dobrze się z nią żyje wśród tej szarej masy. Miło jest odkrywać szaleńców w tym nudnym mieście, naprawdę miło!
    Wrócę na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś spalono by nas za to na stosie, a później pisało by się o tym książki.
      Wróć. Albo po prostu zostań.

      Usuń
  2. "Poszly kredki raz na bal..." :) Pamietam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienormalność jest fajna. Ten wpis ma w sobie jakąś tęsknotę. Chciałoby się wrócić do dzieciństwa...

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę,że ludzie chcieliby zatrzymać te ważne chwile,które przynosiły tyle szczęścia, a przede wszystkim zero zmartwień. Jesteśmy ciepłolubni, a te czasy mają w sobie mnóstwo ciepła.

    OdpowiedzUsuń