Czytamy książki, włóczymy się nocami po mieście i liczmy gwiazdy na niebie, snując kolejne opowieści. Lubimy lubić i nie musimy nic. Nie wiem czy jesteśmy widzialni i czy ktokolwiek o to dba. Nie ma na nas lekarstwa. Nieuleczalnie wieczni.
Sypiamy ze sobą w snach. Wszystko czego chcemy jest złe, niemolarne i niszczy nas od środka. Tysiące imion zapisanych na starych murach pod zniszczonymi mostami.
Jestem pewna że można inaczej. Nie musimy umierać w pustych wannach i obejmować się w ciemnych zaułkach, czekając po cichu aż w końcu coś się nam stanie.
Jestem pewna że można inaczej. Nie musimy umierać w pustych wannach i obejmować się w ciemnych zaułkach, czekając po cichu aż w końcu coś się nam stanie.
Pełne frustracji podniebienie. Cierpliwe doprowadzę się granicy i zmienię status na nie pamiętam gdzie to położyłam.