wtorek, 2 kwietnia 2013

Mieć


Czerwone różne więdną, włosy odrastają a ludzie odchodzą. Nasze papierowe łódeczki toną pod ciężarem łez. Pokój obok jest pusty. Nie ma nikogo. Widzisz? Bóg wyszedł. Zostawił nas lezących na podłodze. Nie ma dla nas ratunku, nie ma na nas lekarstwa. Na szóstym piętrze mojej podświadomości ktoś mówi o paleniu książek. Wyrzucam kwiaty od Ciebie, wiem, że nie masz mi tego za złe. Zatrzymuję oddech, tak jest dobrze. Odkrywam w sobie  piekło. Grzeje zmarznięte dłonie i myślę, że chyba tu zostanę.

Jeśli o nic w życiu nie walczyłeś to niczego tak naprawdę nie miałeś .




5 komentarzy:

  1. Wychodzi na to, że miałam wiele. Choć nie mam siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie odchodzą i to jest najgorsze, co może nas spotkać..

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaglądam tu, zaglądam i czekam na nowy wpis..

    OdpowiedzUsuń